Wesele - jego cienie, blaski i organizacja
#1
Napisano 08 maj 2011 - 12:44
Ja osobiscie wesel nie lubie, meczy mnie atmosfera, muzyka, ciocie klocie, durne zabawy...
Moje własne było skromne , bez muzyki weselnej i z karaoke. Ale i tak szczerze powiem że gdybym mogła cofnać czas - nie ogranizowałabym go.
A jesli już - to rodzice, swiadek i ...tyle. Bo i na moim byla jakas ciocia M. ktorej on sam nie widział na oczy z 10 lat, a ja pierwszy raz .
No i wkurza mnie że na kazdym weselu ( prawie ) musi byc wódka. Trzeba sie spić obowiazkowo w trupa. Niestety mimo że prosiłam aby na moim weselu nie było wódki - tylko np.wino i coś jeszcze, nie liczono sie z moim zdaniem...( teść)
.a przeciez to był Mój dzień...
jedynie co to uszanowali i nikt sie nie spil na maxa.
#2
Napisano 08 maj 2011 - 16:20
Dla mnie wcale nie są durne, tylko śmieszne, przynajmniej te, w których ja uczestniczyłam były mega zabawnedurne zabawy...
jeszcze raz uwierz w siebie i uwolnij ten instynkt
#3
Napisano 08 maj 2011 - 16:57
jak to sie mówi rodzine widuje sie najczesciej na pogrzebach i weselach . Ja rozumiem że ta co mieszka daleko to fakt... jest okazja do spotkania, ale sa rodizny co mieszkaja za płotem a widza sie na weselua nawet to, że mogę się spotkać z rodziną dalszą, której bardzo długo nie widziałam
moja szwagierka kocha wesela. Bo i " potancze, pojem "
bo to i zalezy kto prowadzi, i jak prowadzi. Fakt generalizować nie ma co. U mnie były ok ale zostały obagadne dokładnie z dj. Bo mnie np. nie bawilo ciagłe gorzko gorzko . , Ani napij sie, napij, to TWoj dzienDla mnie wcale nie są durne, tylko śmieszne, przynajmniej te, w których ja uczestniczyłam były mega zabawne
Moze jak mam tez dotakowe sprzatrzenie na wesela bo mam z nimi kontakt ciagle - M. robi zdjecia, jego brat - filmuje czym w przyszłosci ja tez mam sie zająć.M. sie tyle nasłucha tej muzy że mu pozniej w głowie dzwieczy przez pare dni
#4
Napisano 08 maj 2011 - 18:22
Podpisuję się wszystkimi kończynami. Taka muzyka no cóż...na co dzień absolutnie nie, ale wesele..byłam na kilku, zauważyłam, że najlepiej się ludzie bawili właśnie przy takiej typowej potupajkowej.Muzyka- no fakt, może za wysokich lotów nie jest, ale za to dobrze się przy takiej tańczy
Ja uważam, że są śmieszne. W końcu to wesele, a nie pogrzeb, dobrze jest złapać trochę dystansu i się pośmiać.durne zabawy...
Tutaj się zgadzam. O ile jestem, na czyimś weselu, to mi to nie przeszkadza. Ale wiem, że na swoim to zredukuję..no bo ile można?Bo mnie np. nie bawilo ciagłe gorzko gorzko .
#5
Napisano 08 maj 2011 - 18:31
niektóre owszem, np. z tym welonem. ale wchodzenie pod suknie panny młodej - dla mnie to kiepski pomysłJa uważam, że są śmieszne
#6
Napisano 08 maj 2011 - 18:52
Z taką się nie spotkałam. I na pewno bym na swoim weselu nie pozwoliła, no coś takiego. Wg mnie te zabawy mają być śmieszne, nawet lekko zboczkowate mi się przeszkadzają...ale mimo wszystko ze smakiem muszą być...ale wchodzenie pod suknie panny młodej - dla mnie to kiepski pomysł
#7
Napisano 08 maj 2011 - 19:03
*Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów bez podawania przyczyny.
#8
Napisano 08 maj 2011 - 21:36
W ogóle takie wielkie wielkie weselicho to dla mnie niepotrzebnie wydane pieniądze i za wiele poświęconego czasu i energii na przygotowania. Ludzie i tak przyjdą, zjedzą, napiją się, a potem będą obgadywać przez najbliższy tydzień. Dlatego typowym weselom mówię stanowcze "nie", a sama chodzę bardzo, ale to bardzo rzadko i tylko wtedy, kiedy naprawdę muszę.
#9
Napisano 09 maj 2011 - 07:18
Jeśli wesele
to chciałabym bezalkoholowe, ale coś czuje że nikt na to nie pójdzie.
Jak wódki nie będzie na stole to albo pójdą do jakiegoś baru się napić, albo wniosą ze sobą.
#10
Napisano 10 maj 2011 - 22:50
albo wniosą ze sobą.
albo wyjdą przed 22
Ja od czasu do czasu mam ochotę na takie wielkie weselicho I wcale nie przeszkadzają mi zabawy typu oczepiny- owszem, nie bierze się ich na serio, ale to jednak jakaś tradycja. Jest i na pewno nie zniknie. Nie mam z takich zabaw jakiejś frajdy, ale nie zniechęcają mnie takie rzeczy do wesel. Jeśli chodzi o muzykę- byłam na weselach o fatalnej muzyce, byłam i na ciekawych pod tym względem.
Na jednym weselu bite 12h leciało muzyka disco- nie byłam w stanie tego zdzierżyć. Przez całą zabawę zatańczyłam 2, 3 razy. U mojego brata na weselu były znane wtedy przeboje, lata 80., 90., polskie hity i gdyby nie fakt, że byłam wtedy sama, to muzyka ekstra i można się bawić Dużo zależy też od towarzystwa. Lubię kulturkę, czyli ludzi, którzy po 24 nie leżą pod stołami, albo nie przystawiają się do kogoś, wcale go nie znając Nie mówię, żeby być trzeźwym, ale granica jakaś jest.
Ja nie wyobrażam sobie swojego wesela póki co i chyba też bardziej skłaniałabym się ku familijnej atmosferze i zwykłym obiadku w jakiejś porządnej restauracji. Nie mam potrzeby bycia księżniczką w ten dzień, nie lubię rodzinnych, sztucznych zjazdów. Szczególnie, że byłabym w centrum, więc z każdym musi być kontakt Poza tym to ma być przede wszystkim dzień dla młodej pary, a za każdym razem młoda para znika na pół dnia na sesję, inne pierdoły, na sali zero wytchnienia, bo wszyscy wołają do tańca- nie na moje nerwy
Na wesela od czasu do czasu lubię chodzić, ale sama wolałabym się chyba tego ciężaru pozbyć i zrobić coś znacznie mniejszego
#11
Napisano 11 maj 2011 - 08:53
Dla mnie by to nie było takie stresujące wtedy składanie przysięgi małżeńskiej. A tak jak każdy patrzy się na ciebie w tym kościele, wiadomo bardziej stresujące
no cos Ty, przeciez to rodzina... Zawsze jest stres czy sie pomyle, nie potkne, ale nawet gdyby to po latach bedzie co wspominac i z czego sie smiac
Kameralne przyjecia maja swoje plusy, jak Elodi pisze, nie sa tak meczace ja wielkie wesele, gdzie trzeba zabawic gosci itd. Jednak ja jestem zdania, ze ten jeden dzien w zyciu mozna sie przemeczyc a pozniej sa naprawde fajne wspomnienia.
Co do upijania sie... to na kameralnym obiedzie tez gosc moze sie urznac, chyba ze alkoholu sie nie poda I zawsze znajdzie sie ktos kto palnie cos glupiego, ne ma sily
#12
Napisano 11 maj 2011 - 09:41
no cos Ty, przeciez to rodzina... Zawsze jest stres czy sie pomyle, nie potkne, ale nawet gdyby to po latach bedzie co wspominac i z czego sie smiac
rodzina nie rodzina, ja i tak się będe stresować taka już jestem, askładanie przysięgi małżeńskiej jest stresujące, ale myśle że jak trzeba będzie to dam radę.
#13
Napisano 11 maj 2011 - 11:03
Jesli ktoś jest fanem dużych wesel , dobrze sie w tym czuje - to ok. Dla mnie to wydatek zbyt duży. Tłum ludzi. Ploty. Chciałabym aby w tym dniu obok były tylko i wyłacznie osoby co do ktorych jestem pewna że życza mi dobrze.
#14
Napisano 11 maj 2011 - 11:08
Chciałabym aby w tym dniu obok były tylko i wyłacznie osoby co do ktorych jestem pewna że życza mi dobrze.
przeciez nikogo nie mozna byc pewnym, czy czegos nie szepnie po weselu dalszej rodzince albo nie obgada
Jak dla mnie wesele ma byc zabawa i nigdy, nawet na wielkim weselu nie spotkalam sie zeby plotkowano Co wiecej nieraz w mniejszym gronie na takiej imprezie gorzej sie czulam niz wsrod tlumow Wiele zalezy od towarzystwa, ale jak sie nie lubi wesel to po co sie zmuszac lub co gorsza organizowac wielkie wesele wbrew swej woli :->
#15
Napisano 11 maj 2011 - 11:46
Pamietam, jak byłam na weselu kuzynki M. było jakieś 120 osób.
Koleżanka z pracy planuje właśnie swoje wesele (na 2013r.) i zrobili z narzeczonym wstępną listę gości i będzie m.in. 300 osób Powiedziałam jej, że dla mnie to przesada, bo najważniejsze żeby była najbliższa rodzina i przyjaciele (na moje oko ok. 60-70 osób), ale ona twierdzi, ze to najbliższa rodzina, zresztą jakby kogoś nie zaprosiła to by się obrazili Bez sensu. Ja nie będę zapraszać całej rodziny tylko dlatego, żeby ktoś się nie obraził (wtedy by nam pewnie ponad 400 osób wyszło). Zaproszę najbliższą rodzinę swoją i Rafała, kilka osób spoza rodziny i to wszystko.
Ale odrobinę rozumiem tą moją koleżankę, bo np. 2 kuzynki Rafała (bliskie) zapraszały nas na swoje wesela i byłyśmy na nich, więc teraz 'nie wypadałoby' ich nie zaprosić. Ale to na szczęście bliska rodzina i widujemy się z nimi w miarę często - na pewno nie zaprosiłabym jakiejś ciotki, której nie widziałam 3 lata
Co do wesel to ogólnie lubię, można trafić na fajną muzykę, ale denerwuje mnie czasami właśnie liczba gości, bo nie rozumiem po prostu po co tyle
Nie mówmy o zmartwieniach,to nie jest dobry temat
są z nami zawsze, chcesz czy nie.
Pomówmy o nas samych, uczyńmy wielkie plany
być może kiedyś spełnią się?
Gdy już zdobędę mnóstwo pieniędzy
w najbliższym niebie, kupię ci księżyc!
#16
Napisano 11 maj 2011 - 12:11
Koleżanka była na weselu, co zaproszonych gości było 600, ale stawiło się "tylko 400" To się nazywa dopiero przesada :->Co do wesel to ogólnie lubię, można trafić na fajną muzykę, ale denerwuje mnie czasami właśnie liczba gości, bo nie rozumiem po prostu po co tyle
jeszcze raz uwierz w siebie i uwolnij ten instynkt
#17
Napisano 11 maj 2011 - 12:43
Tak więc współczuję wszystkim tym, którzy muszą ustalać listę gości. Mnie by to chyba przerosło.
#18
Napisano 11 maj 2011 - 13:42
Moja mama mówiła mi kiedyś, że chciałaby mi urządzić wesele takie z prawdziwego zdarzenia. Pieniądze są i żebym się nie przejmowała. Kasa, kasą ale nie wiem czy chce takie wesele duuuże. A z tego co wiem tak przyanjmniej słyszałam, że aby wynająć lokal a wesele to musi być przynajmniej te 100 osób. Bo na mniej się nie opłaca. Nie wiem ile w tym prawdy.
#19
Napisano 11 maj 2011 - 15:29
No wiesz, zależy to od sali, są sale przystosowane na np.60 osób, ale fakt, jak ma się zaprosic 50 osób na salę dla 120stu, to bezsens. Nie tylko od strony finansowej, ale np. podczas tańców większość parkietu pustaA z tego co wiem tak przyanjmniej słyszałam, że aby wynająć lokal a wesele to musi być przynajmniej te 100 osób. Bo na mniej się nie opłaca. Nie wiem ile w tym prawdy.
jeszcze raz uwierz w siebie i uwolnij ten instynkt
#20
Napisano 11 maj 2011 - 19:24
300 osób
no... i zaprasza sie takie tłumy boco zaproszonych gości było 600, ale stawiło się "tylko 400"
, i gdzie tu logikaprzecież wypada
u mnie omało by sie nie skonczyła...które skończyły się po tym, kiedy dziewczyna nie dostała zaproszenia na ślub swojej koleżanki
Kolezanka dostała zaproszenie na slub ( tylko). A tuż przed samym slubem, jakies pare dni odwiaduje sie od niej : kupiłam sobie sliczna suknie na TWoje wesele
Podobne tematy
Temat | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|
Sukienka na wesele, zakupy w galerii |
|
||
cienie do powiek |
|
||
fryzura na wesele |
|
||
Kalendarz dni płodnych i jego skuteczność? |
|
||
Przyjciółka mojego chłopaka... |
|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych