WIADOMOŚCI
#101
Napisano 22 wrzesień 2009 - 19:09
czemu mi dałeś wiarę w cud
a potem odebrałaś wszystko
#102
Napisano 22 grudzień 2009 - 11:29
Około godziny 8 rano czasu zachodnioamerykańskiego nieprzytomną aktorkę znalazła pod prysznicem jej matka. To ona wezwała pogotowie. Sanitariusze próbowali reanimować gwiazdę na miejscu jak i w drodze do szpitala Cedars-Sinai. Niestety, po dotarciu na miejsce lekarze stwierdzili zgon.
Brittany była niegdyś ulubienicą całej Ameryki. Wszystkie filmy, w których występowała stawały się hitami. Po kilku latach przerwy
od kariery, aktorka znowu chciała wrócić na szczyt i podpisała kontrakty na występ w kilku filmach.
Brittany grała między innymi w Przerwanej lekcji muzyki, Sin City i 8 Mili u boku Eminema
http://e1.pudelek.pl...0018daf4b2eac68
http://e2.pudelek.pl...000deef4b2f5365
Źródło: pudelek.pl
#103
Napisano 22 grudzień 2009 - 11:31
#104
Napisano 22 grudzień 2009 - 11:33
Nagła śmierć 32-letniej Brittany Murphy zszokowała Hollywood i ludzi na całym świecie. Jednak nie dla wszystkich jej odejście było równie niespodziewane. W kilka dni po śmierci Michaela Jacksona media ostrzegały, że kolejną ofiarą środków uspokajających i nasennych może być właśnie ta młoda aktorka. Jak widać, niestety nikt nie potraktował tego poważnie.
Wstępne ustalenia kornera wykazały, że Murphy najprawdopodobniej zmarła po kilku godzinach potwornych męczarni. Gwiazda przedawkowała ten sam środek, który uśmiercił Michaela Jacksona. Przez kilka godzin zasypiała i budziła się, miała ataki torsji i drgawek, aż w końcu jej ciało poddało się...
Bardzo się martwiliśmy, że właśnie coś takiego się jej przydarzy – powiedział gazecie The Sun bliski przyjaciel aktorki. Brittany żyła na krawędzi. Głodziła się, brała narkotyki i była uzależniona od leków. Próbowaliśmy ją z tego wyciągnąć, ale nie chciała nawet słyszeć o odwyku. Uważała, że wszystko kontroluje.
Jakie spustoszenia uczyniło uzależnienie i nadmierne odchudzanie się można było zobaczyć na początku grudnia, kiedy to pojawiła się na premierze filmu Across the Hall.
#105
Napisano 22 grudzień 2009 - 11:36
#106
Napisano 22 grudzień 2009 - 14:54
czemu mi dałeś wiarę w cud
a potem odebrałaś wszystko
#107
Napisano 13 luty 2010 - 20:17
z wp.plGruzja pogrążyła się w rozpaczy po tragicznej śmierci saneczkarza Nodara Kumaritaszwiliego. Do zdarzenia doszło podczas piątkowego treningu na torze olimpijskim w Whistler.
Wiadomość o śmierci 21-letniego sportowca lotem błyskawicy obiegła cały świat; krótki film z feralnego ślizgu znalazł się na youtubie. Przy prędkości ponad 140 km/godz Gruzin wypadł z rynny i uderzył w metalowy słup. Zmarł w szpitalu.
Obiekt w Whistler, o długości 1374 m, należy do najszybszych torów lodowych. Najlepsi osiągają szybkości ponad 150 km/godz.
Mistrz olimpijski w dwójkach Niemiec Patric Leitner powtórzył to, co już mówił trener reprezentacji Polski Marek Skowroński: - Nie ma czasu nawet na chwilę nieuwagi i brak koncentracji.
Równie niebezpieczny jest obiekt we włoskiej Cesanie, gdzie olimpijczycy rywalizowali przed czterema laty. Wówczas po serii wypadków na treningach władze międzynarodowej federacji (FIL) pytały mniej doświadczonych zawodników, czy nie wycofają się ze startu?
Kumaritaszwili pochodził z Bukuriani, pięknego ośrodka narciarskiego w Gruzji. Pasją do sportów saneczkowych zaraził go ojciec Dato, były bobsleista, który jako trener prowadził kadrę Francji. Do Kanady nie poleciał, jego miejsce zajął kuzyn Feliks.
- Cała rodzina jest oszołomiona - powiedział Giorgi Gavva, bliski znajomy ojca zmarłego.
Nodar był cichy, spokojnym chłopakiem, ale bardzo ambitnym. Między treningami i zawodami pomagał rodzicom w prowadzeniu małego hotelu.
- To był nieśmiały mężczyzna i jednocześnie bardzo dobry, utalentowany sportowiec - podkreślił Gavva.
Rodacy Kumaritaszwiliego ze łzami w oczach oglądali na ekranach telewizorów i komputerów powtórki z tragicznego wypadku. Przykryta śniegiem stolica kraju - Tbilisi jest w szoku. - Sceny ze ślizgu są straszne. Cała moja rodzina płakała - powiedział 20-letni student Nino Licheli.
W wiosce olimpijskiej w Whistler z Nodarem w jednym pokoju mieszkał Lewan Gureszidze. Trudno było mu znaleźć odpowiednie słowa, by mówić o koledze. - Chciałbym o nim opowiedzieć, ale nie mogę... - powiedział saneczkarz i zaczął szlochać.
W ciągu kilku dni ciało saneczkarza zostanie przetransportowane do ojczyzny i pochowane w Bakuriani. Miejscowy tor będzie nazwany imieniem Nodara Kumaritaszwiliego.
Gruzini początkowo myśleli o wycofaniu się z igrzysk, ale ostatecznie pozostali w Vancouver. Podczas ceremonii otwarcia mieli założone czarne opaski na znak żałoby. W imprezie startować będą alpejczycy, łyżwiarze figurowi i jeszcze jeden saneczkarz z tego kraju.
Pamięć młodego sportowca uczcił również gruziński prezydent Michaił Saakaszwili.
Dla wielu Gruzinów tragedia w Whistler przypomniała wydarzenia sprzed kilkunastu miesięcy. W trakcie pekińskich igrzysk trwała wojna z Rosją w Południowej Osetii. Gruzja już zapowiedziała bojkot "białej olimpiady" w 2014 roku w Soczi (Rosja).
film z wypadku
http://www.youtube.com/watch?v=ahS2fk1x7Sk
*Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów bez podawania przyczyny.
#108
Napisano 14 luty 2010 - 10:30
nieźle się olimpiada zaczyna, współczuje rodzinie ale to dziwne tor saneczkowy i metalowe słupy? chyba coś tu jest nie tak...
#109
Napisano 14 luty 2010 - 10:42
#110
Napisano 14 luty 2010 - 10:45
trener naszej ekipy saneczkarskiej wypowiadał się o tym torze. mówił że jest niebezpieczny, że konieczna jest na nim pełna koncentracja przez cały przejazd ...
Jacqueline, cały wypadek jest na filmiku. najpierw uderzył w tor, odbił sięod niego i wypadając poza - uderzył w słup.
z tvn24:
- Ten tor jest bardzo szybki, uważam nawet, że za szybki. A to powoduje duże niebezpieczeństwo - ocenił trener polskich saneczkarzy Marek Skowroński. Po tragicznym wypadku Gruzina Nodara Kumaritaszwiliego większość saneczkarzy obawia się startu.
Trener saneczkarzy
Vancouver w cieniu tragedii. Ryzykowne saneczkarstwo
Zimowe Igrzyska Olimpijskie rozpoczęły się w cieniu tragedii: gruziński... czytaj więcej »
Ten tor jest bardzo szybki, uważam nawet, że za szybki. A to powoduje duże niebezpieczeństwo
Marek Skowroński, trener saneczkarzy
Polski saneczkarz: Teraz się boję
Tragedia gruzińskiego saneczkarza, który wypadł z sanek i uderzył w... czytaj więcej »
Saneczkarze nie wytrzymują, ponieważ w końcówce trasy jest sporo wiraży, a w ogóle nie ma prostych. Nie ma możliwości odpoczynku, jest tylko ciężka praca. Dlatego niedoświadczeni zawodnicy, ale nie tylko, mają problemy. Stąd duża liczba wypadków na treningach. Chwila nieuwagi, brak koncentracji sprawiają, że dochodzi do wywrotek
Mariola Ziętek, saneczkarka
Zawodnicy muszą jednak wziąć się w garść - zawody nie zostaną odwołane. Dochodzenie ws. wypadku Gruzina wykazało, że zginął on w wyniku własnego błędu.
W piątek wieczorem, tuż przed inauguracją Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver, Kanada i cały świat zamarły - jeden z saneczkarzy z ogromnym impetem wypadł z toru i uderzył w słup podtrzymujący konstrukcję toru. Chociaż natychmiast zorganizowano akcję ratunkową, Gruzin Nodar Kumaritaszwili zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
"Tor jest za szybki"
- Wychodziliśmy z zebrania kiedy zawołał nas przedstawiciel organizatora i powiedział, że z przykrością informuje, że zawodnik zmarł. Wszystkim nam zakręciła się łza w oku. To jest straszne, nie do przyjęcia - relacjonował trener polskich saneczkarzy Marek Skowroński.
Jego zdaniem, do tragedii doszło z powodu słabego zabezpieczenia toru. I tego, że jest on zbyt szybki. Niepokoić się o swoje występy zaczęli po tragicznym wypadku polscy zawodnicy. - Teraz się boję. Kilka dni temu też miałem wypadek i mam stłuczoną rękę. Dzisiaj spotkam się z psychologiem. Jutro wystartuję, jeśli w ogóle zawody nie zostaną odwołane. Na pewno jednak trudno będzie mi się skoncentrować - mówił polski reprezentant Maciej Kurowski.
O wadach toru mówiła także Mariola Ziętek, która doznała na nim kontuzji i przez nią nie pojechała na igrzyska. - Saneczkarze nie wytrzymują, ponieważ w końcówce trasy jest sporo wiraży, a w ogóle nie ma prostych. Nie ma możliwości odpoczynku, jest tylko ciężka praca. Dlatego niedoświadczeni zawodnicy, ale nie tylko, mają problemy. Stąd duża liczba wypadków na treningach. Chwila nieuwagi, brak koncentracji sprawiają, że dochodzi do wywrotek - dodała saneczkarka klubu Łoś Gołdap.
Tragiczny błąd sportowca
Jak wynika ze śledztwa Międzynarodowej Federacji Saneczkarskiej (FIL) o tragicznym wydarzeniu zdecydował właśnie błąd zawodnika - Kumaritaszwili popełnił błąd na torze. Tragiczny błąd. W odtworzonej trasie przejazdu zawodnika zauważono, że zbyt późno wyjechał on z zakrętu numer 15 i nie zdążył poprawnie wjechać w zakręt numer 16. To spowodowało, iż Gruzin próbując naprawić błąd, stracił kontrolę nad sankami, co zakończyło się tragicznym wypadkiem.
Członkowie FIL sprawdzili dokładnie trasę i stwierdzili, że tor nie zawierał żadnych wad, które mogłyby doprowadzić do wypadku. W związku z tym, zdecydowano się ponownie otworzyć tor, podnosząc barierki ochronne przy wyjściu z zakrętu numer 16 i zmieniając profil lodu przy tym fragmencie trasy. Zawody i treningi odbędą się więc zgodnie z planem - w sobotę saneczkarze będą trenować, a ok. 2 w nocy czasu polskiego rozegrane zostaną zawody. Tak jak planowano w sobotę rozegrane zostaną dwa pierwsze ślizgi rywalizacji męskich jedynek, a kolejne dwa przejazdy finałowe - w niedzielę.
Maciej Kurowski musi szybko wrócić do równowagi psychicznej. - Jest to szok dla każdego zawodnika - nie tylko dla niego, bo wszyscy zawodnicy to przeżywają. Ale będzie musiał się z tym uporać - stwierdził jego trener, Skowroński. - Niestety, ale on musi jechać, zapominając o tym, ze tu, na tym torze był jakikolwiek wypadek i gdzie on był. On musi się skoncentrować na swojej jeździe i zadbać o swoje bezpieczeństwo i o dobra jazdę - podkreślił szkoleniowiec.
Kurowski miał zjechać zaraz po Kumaritaszwilim.
*Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów bez podawania przyczyny.
#111
Napisano 14 luty 2010 - 11:02
czemu mi dałeś wiarę w cud
a potem odebrałaś wszystko
#112
Napisano 14 luty 2010 - 11:04
Przecież oni w tych torach pędzą z taką prędkością (ok 140 km/h) Troche mnie dziwi, że moglo wogóle dojśc do tego wypadku, jeszcze na olimpiadzie.
Ciekawa jestem kto poniesie jakies konsekwencje z tego, że tak młody chłopak stracił życie...
#113
Napisano 14 luty 2010 - 11:33
#114
Napisano 01 marzec 2010 - 20:52
Na to niecodzienne zdjęcie natrafili strażnicy gminni z Łęgowa, gdy analizowali materiał zarejestrowany przez fotoradar w Rokitnicy (koło Pruszcza Gdańskiego). Kierowcy nie przeszkadzała zaklejona szyba i brak drzwi. Dzięki dziurze po drzwiach mógł przecież obserwować ulice. Choć w takiej pozycji nie da się przypiąć pasami, pomysłowy kierowca zadbał o swoje bezpieczeństwo - założył kask motocyklowy. Droga niebezpieczna i ograniczenie do 50 km/h, "kaskader" przekroczył dozwoloną prędkość o 23 km/h.
źródło: www.pruszcz.com
Kobieta bez mężczyzny jest jak pchła bez psa- żyć ciężko i gryźć nie ma kogo
#115
Napisano 01 marzec 2010 - 21:52
ludzie nie mają wyobraźni
Między nami nic nie było
Parę nocy, trochę wina,
To za mało by Cię mieć.
Może tylko się łudziłam,
Może lekko pogubiłam,
Nie bój się nie zrobię scen..
Kiedyś się uda
Jeszcze przyjdzie na nas czas
#116
Napisano 02 marzec 2010 - 20:13
pomysłowy kierowca zadbał o swoje bezpieczeństwo - założył kask motocyklowy.
no cóz ludzie nie maja wyobrazni i nie mysla ze moga zrobic zarówno sobie jak i innym uczestnikom ruchu drogowego krzywde
czemu mi dałeś wiarę w cud
a potem odebrałaś wszystko
#117
Napisano 26 kwiecień 2010 - 09:58
z: radiozet.plCzteroletnia dziewczynka zginęła postrzelona przez swoją siostrę. Do wypadku doszło pod Radomiem w miejscowości Kaszewska Wola.
Szczegóły sprawdza nadal policja i prokuratura, ale wiadomo już, że wczoraj po południu dziewczynki – 4- i 7-latka bawiły się na podwórku. Za stodołą znalazły broń - sportowy karabinek kbks w dodatku nabity. W czasie zabawy broń wypaliła - mówi Magdalena Siczek - Zalewska z mazowieckiej policji
Nie wiadomo, dlaczego broń, która zgodnie z przepisami powinna być zabezpieczona w sejfie była dostępna dla dzieci i nabita. Prawdopodobnie należała do dziadka dziewczynek. 54-latek został zatrzymany do wyjaśnienia. Nie wiadomo, czy miał pozwolenie na broń.
czasami nie rozumiem jak można być tak nieodpowiedzialnym ... mając broń wiadomo, że trzyma się ją w miejscu ogólnie niedostępnym ... szczególnie, jeżeli w domu są dzieci ... sama mam zwykłą wiatrówkę w domu i nie wyobrażam sobie, żeby leżała gdzieś na wierzchu ... w dodatku nabita i nie zabezpieczona ... współczuję taj dziewczynce ... właściwie przez głupotę dorosłych którzy się nią zajmowali doprowadziła do tragedii ...
*Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów bez podawania przyczyny.
#118
Napisano 26 kwiecień 2010 - 10:10
Niektórzy to się chyba nigdy nie nauczą odpowiedzialności za dzieci
Tylko dlaczego przez głupotę dorosłych umiera dziecko niczemu niewinne
#119
Napisano 26 kwiecień 2010 - 13:58
czemu mi dałeś wiarę w cud
a potem odebrałaś wszystko
#120
Napisano 27 kwiecień 2010 - 15:50
co wy na to? :
- Podjąłem decyzję o kandydowaniu na urząd Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Mam w tej decyzji wsparcie rodziny - ogłosił Jarosław Kaczyński.
"Tragicznie przerwane życie Prezydenta RP, śmierć elity patriotycznej Polski, oznacza dla nas jedno: musimy dokończyć Ich misję. Jesteśmy Im to winni, jesteśmy to winni naszej Ojczyźnie. Choć pogrążeni w bólu i żałobie, związani wieczną pamięcią o stracie, mamy obowiązek wypełnić Ich testament" - napisał Jarosław Kaczyński w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej PiS. Decyzja o kandydowaniu nie została ogłoszona osobiście, prezes PiS, który 10 kwietnia stracił w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem brata z żoną i grupę bliskich współpracowników z partii unika wystąpień publicznych.
"Polska to nasze wspólne, wielkie zobowiązanie. Wymagające przezwyciężenia także osobistego cierpienia, podjęcia zadania pomimo osobistej tragedii. Dlatego podjąłem decyzję o kandydowaniu na urząd Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Mam w tej decyzji wsparcie rodziny. Wszystkich, którzy chcą kontynuować dzieło ofiar smoleńskiej tragedii, którzy chcą by prawa Polska i prawi Polacy - jak pięknie powiedział przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek - na zawsze podnieśli głowy, wzywam do współpracy. Bądźmy razem. Dla Polski. Polska jest najważniejsza" - napisał Jarosław Kaczyński.
Przywołanie Janusza Śniadka nie jest zapewne przypadkowe. Szef "S" już dziś rano zapewnił, że "jak Jarek zgłosi swoją kandydaturę, to Solidarność weźmie udział w kampanii prezydenckiej".
Szefem sztabu wyborczego Kaczyńskiego będzie posłanka tej partii Joanna Kluzik- Rostkowska, umiarkowana, do przyjęcia przez wyborców centrowych. A kampania PiS ma być "wyciszona i nieagresywna". - Plan minimum to 25 proc. w pierwszej i 35 proc. w drugiej turze. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy faworytem, ale przy dobrej kampanii i błędach Komorowskiego mamy szansę wygrać - przewiduje ważny polityk PiS. Jego zdaniem kampania w pierwszych tygodniach będzie wyciszona. - Inna niż ta, której spodziewają się konkurenci. Nawet nazwisko szefa sztabu wyraźnie wskaże, że nie będzie to kampania agresywna - mówi nasz rozmówca. Dodaje, że PiS nie zrezygnuje z billboardów i spotów telewizyjnych.
Przedstawiciele PiS zgłoszą jego komitet wyborczy ok. godziny 15 w Państwowej Komisji Wyborczej.
Oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego:
Szanowni Państwo,
10 kwietnia w katastrofie w Smoleńsku zginął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński z Małżonką Marią. Wraz z nimi, w tragicznej i niepojętej katastrofie, której przyczyn jeszcze nie znamy, śmierć poniosły 94 osoby towarzyszące Parze Prezydenckiej, w tym ostatni Prezydent RP na Uchodźstwie Ryszard Kaczorowski; legenda Solidarności Anna Walentynowicz - niezłomna bojowniczka o wolność, sprawiedliwość i prawdę, przedstawiciele Rodzin Katyńskich - niezłomni strażnicy pamięci o zbrodni katyńskiej; politycy, żołnierze, kombatanci, osoby duchowne, funkcjonariusze państwa polskiego, wybitni przedstawiciele wielu środowisk społecznych. Zginęli prawie u celu, blisko mogił tysięcy Polaków wymordowanych przez Sowietów w Katyniu. Zaprowadziło ich tam przekonanie, że Prawda i Pamięć o ofiarach tej zbrodni zasługują na szczególny szacunek.
Polacy godnie i solidarnie złożyli hołd ofiarom tej tragedii, modlili się za zmarłych. I czynią to nadal, już po zakończeniu oficjalnej żałoby. Biało-czerwone flagi z czarnym kirem, wiszą wciąż na wielu polskich domach. Tysiące osób towarzyszyły i towarzyszą w ostatniej drodze swoim przyjaciołom, koleżankom i kolegom. Byliśmy w tych dniach razem. Jesteśmy razem.
Wyjątkowo ciężka próba spotkała w tych dniach wszystkich tych, którzy stracili w Smoleńsku swoich bliskich - żony, mężów, matki, ojców, synów, córki, dziadków, wnuków, siostry i braci. Ten ból, to cierpienie, były, są i będą również moim udziałem.
Odszedł mój najukochańszy Brat i Jego Małżonka, odeszli moi serdeczni, wieloletni przyjaciele i współpracownicy z naszej partii Prawo i Sprawiedliwość, o których nigdy nie zapomnę.
Odeszli posłowie, senatorowie, ministrowie rządu z innych formacji politycznych, których szanowałem i z którymi współpracowałem.
Zginęli prezesi najważniejszych instytucji państwowych i wybitni przedstawiciele wielu organizacji i środowisk. Żołnierze, dowódcy Sił Zbrojnych RP. Polska jest z nich dumna.
Na służbie polegli dzielni piloci i dzielne stewardessy z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu.
Polska straciła wybitnych Polaków.
Tragicznie przerwane życie Prezydenta RP, śmierć elity patriotycznej Polski, oznacza dla nas jedno: musimy dokończyć Ich misję. Jesteśmy Im to winni, jesteśmy to winni naszej Ojczyźnie. Choć pogrążeni w bólu i żałobie, związani wieczną pamięcią o stracie, mamy obowiązek wypełnić Ich testament.
Polska to nasze wspólne, wielkie zobowiązanie. Wymagające przezwyciężenia także osobistego cierpienia, podjęcia zadania pomimo osobistej tragedii.
Dlatego podjąłem decyzję o kandydowaniu na urząd Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Mam w tej decyzji wsparcie rodziny.
Wszystkich, którzy chcą kontynuować dzieło ofiar smoleńskiej tragedii, którzy chcą by prawa Polska i prawi Polacy - jak pięknie powiedział przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek - na zawsze podnieśli głowy, wzywam do współpracy. Bądźmy razem. Dla Polski. Polska jest najważniejsza.
Jarosław Kaczyński
Źródło: Gazeta Wyborcza
*Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów bez podawania przyczyny.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych