Udało się, przeżyłam, nie zwariowałam sama z laskami przez ten tydzień

Brzydki wrócił.
Dzisiaj chciałam skończyć mój taras z palet, ale chyba się nie uda, bo dziewczynki wyjątkowo marudne. W ogóle w strasznym niedoczasie ostatnio jestem. Ciągle latam, biegam, nie śpię, a roboty nie ubywa. Jak skończę taras, to biorę się za malowanie bawialni dziewczynek. Chcę im zrobić krainę Świnki Peppy

Tak sobie wymyśliłam, że sypialnię będą miały jasną, delikatną, stonowaną, ale w bawialni ma być baaaardzo wesoło i kolorowo. Plan mam, szkice też. Tylko trzeba to przenieść na ściany i sufit!
Właśnie usypiam córki. Potem odkurzanie, mycie podłóg. Na obiad klopsy serowe, frytki z batata i fasolka szparagowa.
A potem może mąż wróci z pracy, to przejmie dom i będę mogła też coś wreszcie porobić.
Podobnie mam z mięsem, jem dużo mniej, bo często to jest już przemysł a nie hodowla.
Ja odkąd mam dziewczynki, nie kupuję mięsa i jajek w sklepie (no dobra, bardzo rzadko kupuję), a tak to zamawiam od gospodarza. Widzę, w jakich warunkach zwierzęta żyją, chodzą po podwórku/łące i trochę to zagłusza moje wyrzuty sumienia. Bez mięsa całkiem bym nie potrafiła.
@
magdaaaaa i jak było?
@
palomka gratulacje!