Witajcie w lipcu... i w końcu piszcie coś!
U mnie dobrze, już po studiach, pozostało tylko pracę dokończyć i się obronić.
Dostałam się do programu stażowego i szukam pracodawcy... i nikt mnie nie chce.
Kot mi zdziczał na wsi, bo mieszkamy na razie na wsi żeby nie płacić niepotrzebnie za mieszkanie.
Spodziewamy się na dniach małych kotków, bo sąsiadka nie interesuje się swoją kotką i kicia mieszka u nas od 2 miesięcy.
Ogólnie coś dużo tu zwierząt. Inna sąsiadka zostawiła małego kota u nas na jakiś czas, bo pracuje i moja się obraziła na mnie, bo śmiałam zajmować się kimś innym.
Ostatnio mnie wzięło na przeglądanie swoich rzeczy, część oddaję znajomej, resztę wyrzucam. Zero sentymentów.
I natchniona książkami o minimalizmie chciałam sobie zrobić post zakupowy, ale jak zamawiałam prezent dla wujka i mamy faceta to się samo do koszyka dodało No musiałam kupić te perfumy, a niedługo wyrzucę 4 butelki, bo mi się kończą.
Zaczyna mnie boleć gardło, boli mnie głowa, chyba jestem chora od tej pogody.