Witam. Nie wiem czy to dobre miejsce na taki wątek, ale chyba powinienem poszukać pomocy u kobiet.
Mam 22 lata i nigdy do tej pory nie miałem dziewczyny, nie byłem nawet na randce, nie udało mi się poznać nikogo kto, byłby chociaż w 1% zainteresowany moją osobą.
Wiem, że w dzisiejszych czasach bardzo ważny jest wygląd w relacjach damsko- męskich. Wiem, że szanse u płci przeciwnej mają tylko mężczyźni o określonym kanonie urody, której ja niestety nie mam.
Od 4 lat szukam kogoś kto byłby w stanie mnie zaakceptować. Zacząłem w szkole średniej, niestety kompletnie bez powodzenia, po tych porażkach doszedłem do wniosku, że wiele osób jest jeszcze niedojrzałych i może dlatego nie udało mi się nikogo poznać. Liczyłem, że sytuacja zmieni się na studiach, że dziewczyny spowarznieją i będą zwracać uwagę, także na inne cechy, poza wyglądem, jednak i tutaj okazało się, że nie mam czego szukać. To samo dzieje się w pracy, też nie mogę nikogo poznać, a środowisko jest niby idealne, praca dla studentów w młodym zespole. Założyłem nawet konta na dwóch portalach randkowych, ale setki, a może już nawet tysiące wysłanych wiadomości i prób spełzły na niczym. Żadna dziewczyna nawet nie chce odpisać, gdy widzi zdjęcia.
Problemem jest niestety mój wygląd. Urodziłem się z kilkoma defektami w wyglądzie twarzy, które "na starcie" dyskwalifikują mnie przy poznawaniu kobiet. Wiele razy słyszałem wprost: "wiesz fajny z ciebie facet, ale jesteś brzydki i nic z tego nie będzie", lub inne uwagi, które sugerowały, że z tym wyglądem mogę sobie od razu darować.
Co mogę zrobić aby kogoś poznać? Bardzo staram się uatrakcyjnić swoją osobę, na wszystkie sposoby. Ubieram się modnie i elegancko, regularnie odwiedzam fryzjera, chodzę do siłowni. Studiuję, mam pracę, zainteresowania....
Jestem osobą towarzyską i kontaktową, często spotykam się z przyjaciółmi, którzy są mi bardzo oddani, nie raz próbowali mi pomóc i z kimś mnie poznać, ale bezskutecznie. Mimo wszystko jestem im wdzięczny, i nie mam do nikogo pretensji, rozumiem że z takim "potworkiem", nikt nie chce się umówić. Szkoda tylko, że ja tak bardzo się staram, a nikt nie chce mi dać szansy, na chociaż jedną czy dwie radnki, gdzie mógłbym pokazać siebie i może w jakiś sposób zainteresować sobą dziewczynę.
Samotność i brak bliskości bardzo mi doskwiera. Do tego stopnia, że ostatnio pomyślałem, o wizycie u prostytutki, która mogłaby dać mi choć namiastkę bliskości kobiety i chociaż przez godzinę mógłbym poczuć jak "normalny" mężczyzna.
Bardzo zazdroszczę moim przystojnym kolegom, którzy mają dziewczyny i cieszą się randkami, związkami, filrtami.
Mam poczucie, że młodość i najlepsze lata uciekają mi, a ja wciąż jestem sam i nigdy nawet się nie całowałem. Jest mi po prostu wstyd i czuję się tym wszystkim rozgoryczony. Czy tylko dlatego, że jestem troszkę inny, nie mam szans na to, co inni ludzie?