Przekazanie większości obowiązków innym to dobra opcja, panna młoda ma w tym dniu za zadanie przede wszystkim zadbać o siebie. wizyta u kosmetyczki i fryzjera relaksuje, można też napić się ziółek na uspokojenie
Ja w dniu ślubu byłam tak wyluzowana, że aż sama się sobie dziwiłam od rana w domu szaleństwo, wszyscy biegali z obłędem w oczach, a ja i narzeczony siedliśmy przed telewizorem, piliśmy kawę i zjedliśmy wielkiego zająca z czekolady (ślub był tydzień po Wielkanocy) dopiero podczas przygotowań się lekko zestresowałam, kiedy mama i świadkowa pomagały mi zakładać suknię. Przerwały w połowie i pobiegły się ubierać, zostałam na środku pokoju półrozebrana, a z korytarza słyszałam głosy fotografów